Loty długodystansowe: Wraz z rynkiem rosną wymagania pasażerów

Anca Apahidean odpowiadająca w IATA za region Europy Wschodniej omówiła strukturę podróży lotniczych z polskich portów. – Najwięcej Polaków – 4 miliony ludzi rocznie – lata dziś do Wielkiej Brytanii. Na drugim miejscu są lotniska niemieckie. Ważną rolę odgrywają też połączenia wewnątrz Polski – poinformowała. Aż 77% pasażerów zmierza do portów położonych w Europie. Reszta połączeń to głównie rejsy transatlantyckie oraz do Azji Środkowej.

– Dobrą wiadomością jest to, że jeśli nie zdarzy się nic nieprzewidzianego, potoki pasażerskie wzrosną dwukrotnie w ciągu 20 lat. Latanie, które jeszcze niedawno było luksusem, obecnie coraz bardziej powszednieje. Trzeba liczyć się z niebezpieczeństwami, jakie pojawią się, jeśli rozwój infrastruktury nie będzie wystarczająco szybki – zaznaczyła. Przedstawicielka IATA zwróciła też uwagę na coraz silniejszą konkurencję, jaką na rynku wewnętrznym stanowi dla przewoźników lotniczych kolej.

Członek zarządu Enter Air Andrzej Kobielski zauważył, że od kilku lat rośnie zainteresowanie dalekobieżnymi lotami turystycznymi, zwłaszcza w sezonie zimowym. Wciąż jednak daleko nam do rynku niemieckiego – np. połączeń na Majorkę z niemieckich lotnisk jest kilkaset dziennie. Większość z nich ma charakter całoroczny. – Potencjał jest nadal duży, ale aby Polacy chętniej podróżowali, musi wzrosnąć dochód do swobodnego rozporządzenia w gospodarstwach – stwierdził.

– Nie marzymy o posiadaniu samolotów szerokokadłubowych. Przewozy długodystansowe wiążą się z ogromnymi wyzwaniami. Aby przewóz był rentowny, trzeba spełnić wiele wymagań – kontynuował członek zarządu Enter Air. Jak przyznał, organizowanie np. lotów transatlantyckich w formule niskokosztowej byłoby trudne. – Wszystkim liniom zależy, by maksymalizować dochód, ale czy znajdzie się wielu pasażerów, gotowych wytrzymać np. 20 godzin lotu na siedząco z podkurczonymi nogami? Alternatywą jest dopłata za bardziej komfortowe warunki – wskazał.

– To, czy ludzie są gotowi znieść takie niewygody, zależy od ich priorytetów. Niektórym pasażerom zależy na skróceniu podróży o 3-4 godziny nawet takim kosztem – odniosła się do tych słów Emilia Osewska-Mądry z izraelskich linii lotniczych El Al. Komfort pasażerów jest jednak jednym z ważniejszych czynników branych pod uwagę przez przewoźników, szczególnie w klasie business (podróż jest wtedy czasem pracy, a firma funduje pracownikowi komfort, by po przylocie był wypoczęty). – Z myślą o tym El Al sprowadza Dreamlinery. Wygoda pasażera to jednak także otoczka, czyli to, co dostaje pasażer już w momencie dojazdu na lotnisko. Możliwe jest nawet wysłanie limuzyny do domu i do hotelu po najbardziej wymagających podróżnych – podała przykład.

Inne kroki naprzeciw pasażerom lotów długodystansowych to coraz lepiej rozwinięty system rozrywki, posiłki na pokładzie (coraz częściej z wykorzystaniem zdrowej żywności), a także fotele z nowymi możliwościami dostosowania. – Ich projektanci wychodzą naprzeciw potrzebom pasażerów – podkreśliła Osewska-Mądry. Podróżny może wybrać całkowitą izolację od reszty samolotu przy pomocy zasłony, ale też zwrócenie foteli w rzędzie do siebie. – Przywileje kosztują. Każdy przewoźnik sam ocenia, czy biorąc pod uwagę poszczególne klasy, rejs będzie opłacalny. Także pasażer musi świadomie podejmować decyzje: najczęściej bardziej opłaca się bilet tradycyjnej linii, niż niskokosztowy ze wszystkimi dopłatami. Trzeba pokazywać to pasażerom – podsumowała.

Flota El Al składa się obecnie z różnych modeli Boeinga (737 obu typów, 747, 767, 777 oraz wspomniany 787). – Te ostatnie będą powoli zastępować inne maszyny na dalekich trasach. Chcemy pozostać wierni marce. Takie rozwiązanie jest korzystne, jeśli chodzi o koszty obsługi i szkolenia obsługi – wyjaśniła Osewska-Mądry.

Paweł Rek z Amadeus Polska omówił sposoby, jakich używa jego firma, by pomagać przewoźnikom w optymalizowaniu kosztów na dalekich trasach. Jak przyznał, koszty w dużej mierze zależą od czynników niezależnych, takich jak cena ropy czy koszty pracy załóg. – Część kosztów można jednak pozostawić do wyboru pasażerowi. Przykładem są posiłki na pokładzie, które niewiele linii oferuje już za darmo – zauważył. – Naszą rolą jest sprawne przekazywanie danych oraz pomoc w integracji poprzez naszą platformę, ułatwiającą planowanie rejsów. Nasze systemy pomagają też w skróceniu czasu wymiany pasażerów i postojów – wyliczył. Jak zapewnił, Amadeus jako partner technologiczny dostarcza rozwiązań szytych na miarę poszczególnych klientów.